Pierwsza komisja w życiu. Lecząc się już wiele lat na depresję i nerwicę lękową, po przejściach w pracy zostałam wezwana na komisję. Kontrol przebiegła spokojnie, wielka P. psychiatra rozmawiała ze mną, że faktycznie moje objawy wskazują na chorobę i ogólnie funkcjonowanie jest zaburzone, poleciła mi nawet psychologów z Wrocławia bo jak sama stwierdziła „bez terapii Pani z tego nie wyjdzie”. Ogólnie opisując swój dzień który jest dla mnie bardzo trudny, okazywała zrozumienie i raczej nie wynikało z tego, że jestem zdolna do pracy. Miałam dokładną dokumentację leczenia na pół roku wstecz, jeszcze zanim przebywałam na l4.
Jakież było moje zdziwienie kiedy usłyszałam „zdolna do pracy”. I tak oto, z zaburzeniami lękowymi, depresją, brakiem sił do wstania z łóżka usłyszałam, że jestem zdrowa, no cudowne ozdrowienie! Życzę tej Pani wszystkiego co najgorsze, zwolnienie miałam miesiąc i zostało mi odebrane mimo leczenia od około 6lat, a osobom które notorycznie kłamią jest wypłacane. Kpina! Teraz mój stan psychiczny jest w jeszcze większej rozsypce i oby ta Pani miała mnie na sumieniu.
Od kilku dni próbuje skontaktować się z oddziałem telefonicznie. Niestety bez rezultatu. Ogólna infolinia nie odpowiada a innego numeru nie ma. Tragedia.
Pozdrawiam Panią Małgorzatę Sokołowską. Mam nadzieję, że Pani język zbytnio nie spuchł od paplania głupot w tę i z powrotem. Kłamstwo ma krótkie nogi, a Pani kiedyś poniesie swoją karmę za to co Pani mi zrobiła w zeszłym roku.
Pani w sekretariacie pracuje za karę!!!!wielka łaskę robi że przyjmie interesanta....ta instytucja powinna być zrównana z ziemią!człowiek ma rehabilitację a o tej samej porze co komisję...I nie nie pani nie zmieni godziny bo nie może!!!kpina szmaciarskiej damy !!!!!dno wielkie zusowskie dno!!!!