Ze szkoły wyniosłem jedynie świadectwo.
Zdecydowana większość nauczycieli niestety nie wie o czym mówi. Praca niektórych z nich polegała na dyktowaniu całych książek do zeszytu. Łamano przy tym prawa autorskie, ponieważ książki te uznawali jako swoje własne notatki.
Dyrekcja udaje, że stoi po stronie ucznia. W rzeczywistości robi wszystko, żeby nic nie wyszło poza szkołę.
W trakcie mojej świetlanej, siedmioletniej (gimnazjum i technikum) kariery w szkole przyszłości (lub jak kto woli przykrości) doświadczyłem wielu niemiłych zdarzeń m. in. zostałem pobity w 2016 roku. Byłem też świadkiem nękania innych uczniów na co przymykano oko. Straciłem przez to przyjaciela, który postanowił zmienić szkołę.
Statut szkoły w wielu miejscach niezgodny jest z konstytucją, a kary za jego łamanie wprost zainspirowane karami z Korei Północnej. Przykładowo, opuszczenie terenu szkoły podczas przerwy przez pełnoletniego ucznia jest karane 10 godzinami "prac społecznych", które są niczym innym jak sprzątanie szkoły czy grabienie liści po godzinach lekcyjnych. Uczniom grozi się, że w przypadku niewykonania kary mogą zostać skreśleni z listy uczniów.
Nie można też zapomnieć o aferze toaletowej, o której pisało wiele gazet. W grudniu 2018 roku Dyrekcja Zespołu Szkół Łączności postanowiła odciąć uczniów od toalet. Więcej informacji można znaleźć np. na stronach internetowych Gazety Wyborczej, Wirtualnej Polski czy epoznań.
Pani od lekcji wychowania fizycznego (nie napiszę imienia, ponieważ w szkole wiele razy grożono mi sądem) na lekcjach nie robiła nic. Wręcz oczekiwała od uczniów wykonywania jej pracy. Postępowała niezgodnie z prawem wystawiając oceny niedostateczne z aktywności uczniom biorącym czynny udział w lekcji. Często krzyczała i unikała rozmów. Zdarzało się, że próbowała wyrwać uczniom telefon, ponieważ twierdziła, że zrobili "nielegalne zdjęcie". Głównym problemem na tych lekcjach nie jest jednak kadra nauczycielska, a warunki w jakich przychodzi ćwiczyć uczniom z powodu niewystarczającej ilości przeznaczonych na ten cel sal. Lekcje wf'u często odbywały się na sali obiektu sportowego Posnania, gdzie gołym okiem widać ogniska pleśni i grzybów na ścianach. Obrzydliwy duszący zapach serdecznie witał wszystkich uczniów już na wejściu. Przenikał on włosy, skórę oraz ubrania, które często nie nadawały się do ponownego założenia, nawet po wielu praniach.
Moja klasa miała też wiele problemów po złożeniu petycji do dyrekcji z prośbą o zmianę zajęć na basenie na zwykłe lekcje wychowania fizycznego. Byliśmy m. in. wytykani palcami przez dyrekcję i wf'istów.
Plan lekcji zmieniany jest średnio raz na tydzień, a udostępniany jest zazwyczaj w niedziele w późnych godzinach wieczornych/nocnych przez "Kierownika Laboratorium", który swoją drogą jest niezwykle nieludzki.
Przed renowacją budynku (przed 2019r.) temperatury wewnątrz w okresie zimowym potrafiły spaść poniżej 10 stopni celsjusza. Pomimo tego lekcje nie były odwoływane.
Problemem są też lekcje religii, które usilnie są planowane pomiędzy zajęciami obowiązkowymi (pomimo, że mało kto na nie uczęszcza).
Uczniowie spóźnieni (na niektórych zajęciach technicznych) musieli stać pod tablicą do czasu, aż za karę zostali odpytani przez nauczyciela.
Z plusów szkoły mogę napisać, że znajdują się w niej prawdopodobnie najdroższe drzwi w Polsce dofinansowane ze środków UE, w kilku salach znajdziemy klimatyzacje, której nikt nie używa, tablice multimedialne oraz tablety, których nigdy nie pozwolono mi dotknąć.
W szkole znajdziecie też kilku wspaniałych nauczycieli i dyrektorów.
Drogi Uczniu, jeżeli jesteś masochistą koniecznie wybierz tę właśnie szkołę!
Drogi Rodzicu, jeżeli nie kochasz swojego dziecka, śmiało poleć mu tę właśnie szkołę. Pamiętaj jednak, że nauka w niej nie jest darmowa. Musisz bowiem przygotować niemałe pieniądze na psychologów, lekarzy specjalistów oraz korepetytorów, bo to jedyna droga do dobrych wyników na maturze.
Chciałbym zaznaczyć, że to subiektywna opinia o tej placówce oparta na doświadczeniach moich oraz moich znajomych
W załączniku zdjęcie z wf'u na Poznani.
pokaż więcej...