Panie w oddziale przedszkolnym, pracują tam za karę i są mądrzejsze nawet od lekarzy. Odsyłają zdrowe dziecko (bez gorączki i kaszlu z wodnistym katarem) do domu, a laryngolog powiedział, że ma chodzić normalnie (dziecko musi nabrać odporności). Najłatwiej wszystko tłumaczyć obostrzeniami, zostawić dwoje dzieci w grupie, które pilnują trzy Panie, bo tak łatwiej wypić kawę lub poplotkować. Za dużo dzieci to problem. Przedszkolanki są na tyle zmęczone, że ciężko dziecku podać husteczkę. Paranoja!