Danie jednej gwiazdki to już za dużo, ale nie da się wystawić niższej oceny. T R A G E D I A.
Najwyższe czynsze i opłaty w całej Warszawie
Czynsz? Prawie 900zł za 50m2. Przy tym spółdzielnia to bankrut. Opłaty rosną ch** wie za co.
Tereny wokół budynków spółdzielnie zaniedbane. Mimo opłat na serwis sprzątający części wspólne są w opłakanym stanie. Kamery zamontowane w blokach to atrapy. Budynki położone przy ulicy mają wejścia do klatki w takim stanie, że wystarczy szarpnąć za drzwi. "Inspekcje" wentylacji czy innych elementów polegają na wejściu do mieszania w brudnych butach, zajrzenie do każdego pomieszczenia, złożenie podpisu i cześć. Zgłoszone awarie czekają na naprawienie miesiącami a niektóre latami.
Zadzwonienie do administratora budynku w celu zgłoszenia czegoś wiąże się z odburknięciem, często usłyszeniem obelg i rozłączeniem się.
Prezes i wyższe struktury spółdzielni biorą srogi hajs kosztem mieszkańców.
Jedynym plusem o ile można to tak nazwać, płacąc powinno się to dostawać jest to, że dzwoniąc w celu informacji z księgowości czy innego działu Panie są całkiem uprzejme, ale to by było na tyle.
Potwierdzam, najgorsza spółdzielnia w Warszawie. Brak remontów i dbałości o mienie mieszkańców. Barszo wysokie czynsze, bałagan i biurokracja. Struktura rozbudowana, działy, wydziały, prezesi i kierownicy. Byly już zatrzymania zarzadu przez chyba CBA w aferze korupcyjnej. Kasa idzie na spółdzielnie głównie. Obecnie to miejsce do załatwiania swoich deali poprzez SM, Miś i PRL. Generalnie omijać z daleka, jak ktoś może jeszcze. Ps. Dowiadujemy się o gigantycznym zadłużeniu SM!!! To znacznie więcej niż niegospodarność w opinii wielu członków.
Spółdzielnia beznadziejna, nic nie można załatwić. Każdy wjeżdża przez chodnik na podwórko i parkuje, ogranicznik który kiedyś był zdewastowany a administratorki nie widać. Blok nie malowany od 35 lat lub więcej, drzwi do klatki te same od powstania bloku wiecznie się nie zamykające, domofony też tak stare, że straszą wyglądem. Przepalone żarówki w piwnicy zgłaszam sama bo nikt z ludzi biorących pieniądze za nadzór tego nie robi. Gospodyni to kobieta z mężem, którzy udają że sprzątają. Klatki nie myte a nawet nie zamiatane nie raz przez miesiąc, zbierają tylko ulotki. Gdy kilka razy złożyłam skargę do administratorki na panujący brud, spotykam się teraz z ostracyzmem ze strony pseudo gospodyni. Jedna sitwa od lat dbająca tylko o swe pensje. Mieszkałam w wielu miejscach ale tak beznadziejnej spółdzielni nie widziałam. Tragedia.
Najlepsze jest to, że o komunie piszą Ci, którzy nigdy nie mieli z nią do czynienia i w niej nie żyli. Urodzeni w latach 80-tych 90-tych a najwięcej wiedzą. Obecnie tylko żadają nic z siebie nie dając są opryskliwi i uważają, że każdy pracujący człowiek, jako urzędnik jest ich własnością i służbą - pozycja roszczeniowa w dzisiejszych czasach to standard petenta. Każdy urzędnik to dno i nigdy nie ma racji choćby wykonywał swoją pracę zgodnie z przepisami, to jak petent chce, to powinien zrobić i nie patrzec na nic i na innych ludzi a jak tylko powie że tak nie można to już komuna. Brawo gratuluję i życze Państwu wszystkiego dobrego i żeby Państwa w Pracy petenci traktowali tak samo jak Państwo traktujecie urzędników i to nie tylko w spółdzielniach. Ps. A zwykłe dzień dobry trochę usmiechu i życzliwości potrafi załatwić wszystko i jest dużo skuteczniejsze niż wylewanie pomyj. Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)