Fantastyczne miejsce! Nawet w sezonie zimowym jest mnóstwo zwierząt do odwiedzenia, można się dowiedzieć wielu ciekawostek i spędzić cudownie czas. Na pewno odwiedziny jeszcze w sezonie letnim.
Byliśmy w zoo w ostatni weekend marca. Zoo nie robi efektu wow. Nie ma atrakcji dla dzieci typu zbieranie pieczątek itd. (Być może spowodowało to że jest sezon jeszcze zimowy). Część wybiegów pusta - zwierzeta przeniesione na zimę do cieplarni. Dobra opcja to parking w parku obok stadionu ale pewnie przy większym oblozeniu nie starczy miejsca dla wszystkich.
Bilet rodzinny 100 zł. Miło spędzone 4 h w słoneczną marcową niedzielę. Niestety zoo nie posiada własnego parkingu co przy okazji imprez sportowych i innych może mocno skomplikować plany.
Ostatnio odwiedziłem zoo zimą i byłem mile zaskoczony! Mimo chłodniejszej pogody, wiele zwierząt było aktywnych, a teren zoo wyglądał bardzo malowniczo pod warstwą śniegu. Woliery i wybiegi były dobrze przystosowane do zimowych warunków, a zwierzęta miały dostęp do ciepłych schronień.
Szczególnie podobała mi się strefa z dużymi drapieżnikami – wilki i tygrysy wyglądały imponująco na śniegu. W pawilonach tropikalnych panowała przyjemna temperatura, dzięki czemu można było na chwilę przenieść się do egzotycznego świata.
Obsługa była bardzo pomocna, a w niektórych miejscach dostępne były ciepłe napoje, co było dużym plusem. Minusem jest to, że niektóre zwierzęta były mniej aktywne lub schowane przed zimnem, ale to zrozumiałe.
Ogólnie, wizyta w zoo zimą to ciekawe doświadczenie – mniej ludzi, spokojniejsza atmosfera i zupełnie inny klimat niż latem. Polecam każdemu, kto lubi przyrodę i chce zobaczyć zoo w innej odsłonie!
Przyjazd wnuka był impulsem do tego żeby odwiedzić Śląski Ogród Zoologiczny. Termin zimowy okazał się trochę niefortunny ponieważ wybiegi były puste a oglądanie zwierząt w pawilonie to już nie to samo. Wnuk był i tak zachwycony ponieważ lemury, małpy, mrówkojad żyrafy i niedźwiedzie brunatne mu wystarczyły. Nawet afrykańskie parzystokopytne nie dostarczyły mu tyłu wrażeń co skrzeczące papugi i ryby pływające w akwariach. Jednym słowem fajnie było pospacerować w ciszy bez tłumu zwiedzających. I druga strona medalu to satysfakcja że pieniądze z biletów poszły na mieszkańców ZOO.