Opinia
Jeszcze kilka lat temu wydawało mi się, że ta przychodnia to całkiem przyjazne miejsce. Dziś jednak trudno mi znaleźć cokolwiek, co zasługiwałoby na pochwałę. To, co najbardziej razi, to podejście pań w rejestracji – ich chłód, rutyna i całkowity brak empatii.
Panie w rejestracji? Owszem, nie są może otwarcie nieuprzejme, ale ich chłód i brak empatii poraża. Zachowują się jak żywcem wyjęte z filmów Barei – urzędnicza rutyna ponad wszystko. “Nie mamy miejsc dla swoich, a co dopiero dla obcych” – ten cytat z rozmowy sprzed lat, kiedy mieszkałam w Częstochowie, oddaje ich podejście w pigułce. Jak widać, czasy się zmieniają, ale pewne postawy pozostają nietknięte.
Przy ostatnich wizytach, już jako mieszkanka Nowogrodzka, za każdym razem widzę tę samą scenę: pani w okienku patrzy na pacjenta z wyraźnym znużeniem, jakby każda minuta rozmowy była niepotrzebnym dodatkiem do jej dnia. Zamiast troski czy minimalnej chęci pomocy – procedury i chłodne “nie”. Zimno, obojętność i wyrachowanie, które nie pozostawiają miejsca na ludzkie podejście.
Najgorsze jest to, że w takiej rzeczywistości pacjenci, których nie stać na prywatne kliniki, zmuszeni są znosić nie tylko trudy systemu publicznej służby zdrowia, ale też ten absolutny brak szacunku i zrozumienia. Panie w rejestracji może nie obrażają wprost, ale ich ton, sposób bycia i podejście do pacjentów sprawiają, że czujesz się intruzem.
Czy w małych miejscowościach nie powinno być ludzi o cieplejszych sercach? Czy naprawdę tak ciężko podejść do pacjenta z odrobiną życzliwości? Jeśli to jest standard, to naprawdę współczuję tym, którzy nie mają innej alternatywy. Chłód, proceduralność i pozorna obojętność – to jest obraz tej przychodni dziś. Przykro, że musimy tego doświadczać w miejscach, które z definicji powinny pomagać i wspierać, a nie odstraszać.
pokaż więcej...