Bardzo ciekawa, choć niewielka, archeologiczna wystawa pokazująca w jaki sposób tkano, wytapiano żelazo, wytwarzano przedmioty z rogów, budowano studnie i ziemianki na ziemiach zachodnich powiatów warszawskich w dawnych czasach. Możemy przede wszystkim zobaczyć przedmioty wytwarzane w tamtych czasach z różnych materiałów, m.in. z rogu, kamienia, metalu.
Bardzo małe muzeum. Eksponaty za szybkami, jako to w muzeach. Są dwie szuflady z replikami, w których są dostępne przedmioty dla odwiedzającyc. Więcej jest za to ekranów dotykowych z filmami i prezentacjami
Małe, ale bardzo ciekawe muzeum, rzut beretem od Warszawy. Fajnie zrobiona wystawa pokazująca historie tych ziem. Akurat trafiłem na bardzo ciekawy Festyn, który jest organizowany cyklicznie - podobnie jak u inne imprezy. Trzeba odwiedzić!
Doskonale przemyślane muzeum - mamy tu do dyspozycji dużo multimediów, pokazujących życie codzienne rzemieślników i hutników epoki żelaza, które można wedle swej woli oglądać. Wśród zasługujących na uwagę prezentacji wymienić należy warsztaty garncarza, rogownika i tkaczki - w których poszczególne czynności wykonują eksperymentalni archeolodzy. Jest także nagrany krótki film, pokazujący cały proces pozyskania i przygotowania surowców, budowy pieca hutniczego i wreszcie uzyskania żelaza. W muzeum znajdziemy także sporo zabytków z epoki, rekonstrukcje rozmieszczenia ozdób na sylwetkach kobiet i mężczyzn, a niektóre możemy wziąć do ręki - gdyż wykonano dla zwiedzających repliki. Jest także hologram najcenniejszego znaleziska, a mianowicie szklanego pucharka, ozdobionego sylwetkami gladiatorów, a wykonanego w Egipcie. Istnieją tylko trzy takie zabytki w Europie. W drugiej części ekspozycji prezentowana jest historia Fabryki Porcelitu w Piasecznie oraz ocalałe naczynia, niegdyś bardzo popularne i ogólnodostępne. Fabrykę, z trudem podniesioną po wojnie z upadku i przez lata modernizowaną, rzecz jasna, zlikwidowano w okresie przemian. Wielka szkoda, jak wszystkiego, co z nadzieją budowali nasi dziadkowie. Warto przyjechać do muzeum także dla przemiłych Pań - pracujących tu i niezwykle serdecznych dla zwiedzających. Moje doświadczenia pokazują, że małe ośrodki muzealne są bardziej zaangażowane w przygotowanie ekspozycji dla odwiedzającego, niż uznane placówki, dla których turysta bywa intruzem. Muzeum w Piasecznie to taki klejnocik w koronie muzealnictwa polskiego. Polecam!
Muzeum mieści się w średniej wielkości budynku, położonym w parku miejskim. Taka lokalizacja jest atutem przez wzgląd na brak miejskiego zgiełku i ciekawą przestrzeń do wykorzystania. Niestety zmotoryzowani muszą szukać miejsca do parkowania na pobliskich osiedlach.
Nam się udało i po krótkim spacerze w muzealnym ogrodzie zameldowaliśmy się w budynku muzeum.
Szybko podzieliliśmy się na grupki - dzieci pobiegły szukać ciekawostek, a my przeglądaliśmy powoli kolejne gabloty i pomieszczenia. Na dłuższą chwilę spotkaliśmy się przy próbie szkatułki i efektownej gablocie z wytworami starożytnego okręgu hutniczego. Po przejściu 4 pomieszczeń i kilkudziesięciu minutach poszliśmy na odczytanie wyników gry miejskiej.
W naszej wspólnej ocenie muzeum jest warte odwiedzenia. Ekspozycja jest dobrze zbudowana i ma jedną, ciągłą opowieść. Multimedia są obecne, ale nie przytłaczają i nie odbierają miejsca zabytkom. Tych jest sporo, szczególnie miłośnicy średniowiecznego uzbrojenia mogą odjechać przy gablocie rodem z gry o tron, gdzie zgromadzone jest kilkadziesiąt różnych przedmiotów z żelaza w efektownej rozecie. Nie brak również innych przedmiotów ułożonych tematycznie według różnych dziedzin życia dawnych mieszkańców tych ziem. Nam w szczególności przypadły go gustu efektownie prezentowane na wojowniku – cieniu metalowe części wyposażenia. To połączenie zabytków i nowoczesnej ekspozycji naprawdę warto zobaczyć.
Oprócz wspomnianej szkatułki, którą próbowaliśmy otworzyć, dzieci znalazły puzzle i minigry zaszyte w ekranach multimedialnych. Jak na niewielką ekspozycję to akurat tyle, ile powinno być aby przykuć ich uwagę.
Do ogólnej oceny musimy dołożyć parę minusów – to brak parkingu, konieczność sforsowania schodów bez podjazdu dla wózków oraz brak możliwości kupna wody. Niejakim zawodem jest również brak w ekspozycji oryginału wyjątkowego, szklanego pucharu z gladiatorami, który możemy obserwować tylko w formie multimedialnej.
Drobne niedogodności nie przysłaniają jednak wielu pozytywnych wrażeń. To muzeum zdecydowanie warto odwiedzić.