Ja niestety mam bardzo złą opinię. Lekarz na pierwszej wizycie nakłonił partnera do wejścia do programu. Cytuje: " Ja dziś mogę Panu podać chemię ale będzie to ze stratą dla Pana. A potem już Pan do tego programu nie może być zakwalifikowany. Dał dokument do podpisu, niestety nie otrzymaliśmy kopii do domu. A to była zgoda na testowanie Biochemii. Zabrali rewelacyjnie ( po 3 zmniejszenie o 50%)działająca chemie po 6cyklach i podali biochemie gdzie nastąpił rozrost o ponad 100% w 2 miesiące. i potajemnie nie informując pacjenta wykreślili z programu. A od 27,12,2024 tomografu zainteresowali się wynikami dopiero 31,01,2025r. Zostaliśmy wciągnięci przez lekarza w pułapkę, żeby mógł testować biochemię bo dobrowolnie nikt by się nie zgodził. Zabrano szansę w leczenie i spowodowali przyspieszenie/ rozwój choroby. To było wyrachowane, podstępne, podłe. Nikomu nie polecam tam wizyty to był młody lekarz.
Jestem pacjentką onkologiczną, już w tej chwili jeżdżącą tylko na wizyty kontrolne, ale nie mogę złego słowa powiedzieć na szpital.
Pielęgniarki w zabiegowym bardzo miłe, uśmiechnięte, porozmawiają , lekarz rzeczowy, konkretny, wszystko wyjaśni. Na oddziale dziennym chemioterapii pielęgniarki cudowne z wielką empatią do drugiego człowieka . Rzadko spotyka się tak wspaniały personel w szpitalu państwowym.
Opinia w imieniu teścia. Pobyt w szpitalu na oddziale chirurgii oceniam bardzo dobrze. Dziękuję za troskliwą i fachową opiekę dla całego zespołu, a szczególnie dr Malwinie Sękowskiej oraz dr Tomaszowi Ostrowskiemu. Krzysztof
Szpital przy ul.Wawelskiej . Do końca życia go zapamiętam. Potrzebowałam 8 miesiecy po smierci taty ,żeby napisać oponie .
Ktora moze wplynie na decyzje kogos kto sie zastanawia czy leczyc sie w tym miejscu. W pozornie małym ,przytulnym szpitalu ,gdzie wiekszosc osob sie kojarzy chociazby z widzenia. Mój tata trafił tutaj w momencie walki z chorobą, ale zamiast troski i wsparcia spotkaliśmy się z obojętnością,niedopatrzeniami . Personel medyczny wykazywał się brakiem empatii, pacjent traktowany jest jak numerek, a nie człowiek. Nikt nie tłumaczył nam, co się dzieje, nie było zainteresowania jego stanem, a nasze pytania spotykały się z niechęcią. Towarzyszyłam tacie na prawie każdej wizycie .
Rozumiem, że w szpitalu onkologicznym jest wielu pacjentów, ale godność i szacunek powinny być podstawą opieki. Niestety tutaj ich zabrakło. To smutne, że w tak trudnym czasie zamiast wsparcia musieliśmy mierzyć się z poczuciem, że nasz bliski jest tylko kolejnym przypadkiem do odhaczenia.
Nie życzę nikomu takiego doświadczenia.
Szpital jest przepełniony, a chorzy pacjenci muszą czekać godzinami na swoją kolej. Po wejściu czuć presję i pośpiech, przez co ze stresu łatwo zapomnieć połowę rzeczy, o które chciało się zapytać lekarza. Nie ma miejsca na spokojną rozmowę czy wyjaśnienie sytuacji.
Najbardziej przykre jest jednak podejście personelu. Pielęgniarki z 3. piętra wykazują się całkowitą obojętnością – zamiast poświęcić pacjentowi chwilę, wykazać trochę empatii czy chociaż się uśmiechnąć, traktują ludzi chłodno i mechanicznie. Paradoksalnie, to salowi okazują więcej zainteresowania pacjentami niż one.
W tak trudnym miejscu, jakim jest szpital onkologiczny, pacjenci i ich rodziny potrzebują choć odrobiny życzliwości. Niestety, tutaj jej zabrakło.
Moje doświadczenie na oddziale onkologii było skandaliczne i budzące ogromne rozczarowanie. Zostałam potraktowana niemal jak przedmiot – wypisano mnie i rzucono wypis na łóżko, dawkowanie leków szukałam po Internecie . Po dwóch dniach, gdy wróciłam z ostrym bólem, spotkałam się z lekarską obojętnością: lekarz, zamiast wysłuchać moich dolegliwości, chamsko stwierdził, że skoro sama przyjechałam i dotarłam do niego, to ból najwyraźniej mnie nie dotyczył (wymiotowałam , zwijałam się z bólu i miałam silne biegunki ). Sytuację dodatkowo pogarszało to, że posiłki były niewystarczające – otrzymywałam jedynie dwie kromki bułki i kilka plasterków szynki, co jest skandalem .Ponadto, większość pielęgniarek (poza dwoma czy trzema wyjątkowo uprzejmymi osobami) zachowywała się w sposób chamski i pretensjonalny, co całkowicie odbierało komfort . To pokazuje, jak bardzo brakuje empatii i profesjonalizmu w opiece. Dwie gwiazdki daje za faktycznie bardzo dobre leczenie bólu , również też za cudowne sanitariuszki dzięki którym można było się chociaż na chwilę uśmiechnąć