Kurczak w chili PAD GO PHROW KAI - najostrzejsze danie, jakie możecie znaleźć w menu. Jeżeli przy składaniu zamówienia kelner zapyta Ciebie 3 razy, "czy jesteś pewny/na, że chcesz zamówić to danie" to wiedz, że robisz to na własną odpowiedzialność.
To danie nie jest przeznaczone dla kogoś, kto czasem doda sobie trochę tabasco to jedzenia. Osobiście powiedziałam z pełną powagą, "tak, jestem pewna, ale JEŻELI nie będzie wystarczająco ostre do domówię dodatkowo sos z trinidad scorpion" - ...i to był prawdziwy challenge accepted (o tym nieco później). Mogę się założyć, że moja "zbyt pewna postawa" wywołała uśmiech na zapleczu i w kuchni ;) Nie będę ukrywać, moje danie było bardzo ostre (dla przeciętnego, nieprzyzwyczajonego człowieka ta ostrość mogłaby wywołać palący ból od środka, czkawkę, a nawet szok - na obiedzie była nas szóstka, dziewczyny z ciekawości skosztowały ode mnie odrobinę warzyw i dosłownie im języki pozwijało) - na moje możliwości kulinarne, w skali scoville'a mogło to mieć spokojnie ponad 600-700 000 SHU. Aczkolwiek, u mnie prócz mocnego zaczerwienienia się na twarzy i lekko spuchniętej wargi - nie odczułam już potem skutków ubocznych (ani na drugi dzień), za to było bardzo przyjemne uczucie "upicia się" ostrością.
Mąż, który również jest fanem "żyletek" w jedzeniu, zamówił z menu wołowinę z granatem (według piktogramów, 3 w skali ostrości) uważa, że w ogóle nie było wyczuwalnej ostrej nuty, za to po zjedzeniu 2 łyżek z mojego talerza.. cała twarz zalana potem, a kolorem było mu blisko do RAL3000.
No dobrze, ale danie to nie tylko ostrość. Mi osobiście brakowało tego mocniejszego, słodszego akcentu - gdyby do tego sosu dodać wywar z dania nr 17 (wołowina karmelizowana z granatem neua karamae) to byłoby prawdziwe mistrzostwo świata. Oprócz smaku - mięsa z kurczaka było za mało jak za danie w tej cenie i bliżej mu było do wegetariańskiego niż mięsnego. Jak było tutaj 70g to max.
..I dlaczego uważam, że był to challenge accepted? Na zdjęciu porównuję czyjś talerz z przed roku no i mój z wczoraj (24.05) :) . Na pierwszy rzut oka widać, ze wszystko dosłownie pływało w sosie, kolor jest pomarańczowo-czerwony, jest bardzo dużo kawałków papryki i nasion (przy okazji zachęcam by w menu przyjrzeć się daniu nr 22 i raz jeszcze spojrzeć na moje zdjęcie) - to nie wyglądało standardowo. I tak, dostałam to, czego oczekiwałam - "wyzwania", o które być może ktoś przegrał zakład :)
Na sam koniec - najbardziej mi szkoda kwiatów, używanych jako dekoracja. Po co? To nie sprawi, ze danie będzie smaczniejsze, ani popularniejsze w internecie. Gdyby te zerwane kwiaty storczyka zamienić na większą ilość mięsa... Challenge accepted?
EDIT: proszę Państwa, jakoś inne dania wyglądają dokładnie tak jak z karty :)) nie kupuje tego tłumaczenia, zwłaszcza że na stole tego dnia mieliśmy ok 8-9 różnych pozycji. Ta "pokusa z porównywaniem" nie wynikła po fakcie, ponieważ zanim u Państwa się pojawiliśmy bardzo skrupulatnie przejrzałam opinie w Google, po to by mieć pewność, że wybór przy zamówieniu będzie trafiony. Z drugiej strony, każdy kto przeczyta mój komentarz i tak wyciągnie samodzielne wioski, które widać..jak na talerzu :))) Na koniec - nie jestem kimś, to nie ma pojęcia o fotografii, pudło! A storczyka i tak proszę oszczędzać, pomimo iż to chwast w innej części świata ;)
PS: takiej ilości słodyczy z komentarza nie przejem, idę zakąsić chipotle.
pokaż więcej...