Budynki słabo oznakowane, wszędzie patrzy Wielki Brat i z góry każdego traktuje się jak potencjalnego złodzieja. Na dodatek absurdalne wręcz procedury typu oklejanie telefonu, często nikt nic nie wie, a kierowcy często są zmuszeni do załatwiania się w cuchnącym, nieczyszczonym toitoi'u (np. na "lodówkach"). O ile w większości załadunki i rozładunki w reszcie kompleksu z reguły idą względnie szybko i w miarę sprawnie, o tyle na w/w "lodówkach" idzie jak krew z nosa - 6 godzin oczekiwania na załadunek to wręcz norma, a może być ich więcej. Są gorsze firmy, fakt... lecz jak możecie to omijajcie to szerokim łukiem.
W sumie 13 godzin zeszło na załadunku. Godzina awizacji to tylko godzina wjazdu a potem lataj między bramami, biurami... Na rampach więcej ludzi od gadania ( pomarańczowe kamizelki ) niż roboty... Szkoda życia by tutaj jeździć...
"Awizacja jest do wjazdu za bramę, nie do załadunku." To jest kpina. Multum bram, na których cięcie nic nie wiedzą. Słabe oznaczenie. Jeden toy toy na 50 ciężarówek. Takie coś w XXI wieku? Nara, śmieciuchy, mój noga tu nie postanie ponownie. Prędzej robotę zmienię.
Nie jestem pracownikiem, byłem tu załatwić sprawę służbową. Dojazd łatwy, parking duży. Są wyznaczone miejsca dla palących, więc jak palisz to też jest gdzie. Pracownicy ochrony kulturalni, komunikatywni i sprawnie przebiega kontrola oraz wydanie identyfikatora. Pracownicy biura także kulturalni. Smaczne jedzenie na kantynie. Jedynie mało przyjaźni i podejrzanie pobudzeni byli pracownicy produkcji niższego szczebla, albo miałem pecha takich zaobserwować na papierosie. Co do reszty nie mam zarzutów, a sprawy zawodowe poszly sprawnie.