Przyjazd na firmę. Wjazd na wagę. Po zdarzenia dali rampe, podjechałem zaladunek od kopa. I na tym koniec dobrego. Czekasz aż przyjdzie biuro. A do biura się nie spiesza. Osoby odpowiedzialne za export nie przychodzą do pracy i nie odbierają telefonu. Okazuje się że osoba z załadunku może wydać WZ i z tym można jechać. To jest dopiero patologia.
Bardzo smaczne wyroby fantastyczna i miła obsluga w sklepie niestety marka tyle lat na rynku i pozwala sobie zepsuc reputacje ograniczajac na sklepy dostep do papieru w ktorym powinno byc tak jak od lat pakowane wasze wyroby i tu szok folia normalnie strzał w kolano
Haha widac, ze wszystkie oceny 1gwiadkowe pochadza od zalosnych rolnikow, ktorzy doplaty z Unii szarpia jak reksio szynke ale juz swin z Niemiec to nikomu nie wolno kupowac.. sorry wolny rynek europejski. Kazdy ma prawo kupowac skad chce. Jak jestescie tak bardzo za wspieraniem polskiej gospodarki to kupujcie polskie ciagniki a nie uzywane John Deery z Niemiec barany jedne
Firma zamawia transport na rano. Zakład ma na terenie wyznaczone specjalne miejsce dla samochodów ciężarowych. Przyjeżdżasz wcześniej, ponieważ kierowca musi mieć obowiązkowe przerwy, a tutaj co?
Ochrona Cię nie wpuści na zakład, "bo tak". Nie jest wstanie odpowiedzieć dlaczego. Gdy pytasz się o imię i nazwisko ochroniarza, ten nabiera wody w usta, i nie potrafi odpowiedzieć. Następnie straszy policją, że jak nie odjedziesz.
Zamyka się na ochronie i gasi światła. A Ty ciężarówką jesteś zmuszony cofać na drodze nie wiadomo gdzie, ponieważ nie ma miejsca jak zawrócić.
Omijać szerokim łukiem, dno i metr mułu. Firma Dziadpol.